niedziela, 1 stycznia 2012

Remont :)

Obudziłam się, jak zwykle, pierwsza, zwinnie wywinęłam się z objęć Jake'a. Ostrożnie okryłam go kołdrą, lekko musnęłam jego policzek. Weszłam do łazienki, przemyłam twarz i ogarnęłam włosy. Popatrzyłam na zegarek była ósma, czyli idealna godzina by zacząć nowy, wspaniały dzień!
Zeszłam na dół po schodach, włączyłam wodę na herbatę, i stanęłam zapatrzona w czajnik, czekając aż woda się zagrzeje. Nagle Jake podszedł do mnie z tyłu i mocno przytulił. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w niego. Obróciłam się tak, że staliśmy przytuleni do siebie przodem, on musnął mój policzek, a ja wpiłam się w jego usta. Jake bardzo chętnie odwzajemnił mój skromny pocałunek. Zadowolony głaskał moje plecy, a drugą ręką bawił się kosmykiem moich włosów.
- To takie dziwne. - powiedział pierwszy.
- Co? - zapytałam zaciekawiona.
- No popatrz, dwa dni temu się do siebie nie odzywaliśmy, wczoraj byliśmy przyjaciółmi, a dzisiaj jesteśmy parą, to trochę dziwne... - to zdanie z jego usta zabrzmiało tak jakby tego nie chciał, było mi smutno i natychmiast uśmiech zniknął z moich ust. Jake od razu to zauważył i namiętnie mnie pocałował.
- Ale to nie oznacza, że tego nie pragnąłem... - wyszeptał mi do ucha. Mimowolnie na mojej twarzy znów pojawił się promienny uśmiech. Aby zmienić jakoś temat zapytałam
- Robię herbatę? Chcesz?
Mruknął i musnął moją szyję jako znak podziękowania.
- A tak wgl to mam dla nas zajęcie na dzisiaj, jak masz czas, trochę się pobawimy i zrobimy coś pożytecznego, co Ty na to?
- No pewnie! A co będziemy robić?
- Malować!
Nie do końca wiedziałam o jakie "malowanie" mu chodziło, ale gdy wypiliśmy herbatę zaprowadził mnie do pokoju, podłoga była przykryta folią.
- Taadam! - powiedział wchodząc do pustego pokoju, rozkładając ręce.
- Wiesz jak Ci się nie chce to możesz posiedzieć sobie i pooglądać jak to ciężko pracuję - powiedział dumnie, a potem przyniósł puszki z farbą ^^
- Ja bardzo chętnie pomogę! - powiedziałam łapiąc jeden z pędzli.
- No to do roboty! - Zaczęliśmy malować, ja dostałam koszulę Jake'a w której według niego wyglądałam "mega seksownie", co jakiś czas chlapaliśmy się farbą, byliśmy cali brudni. Kiedy podeszłam do niego z tyłu, szybko się odwrócił i podniósł mnie, złapał za moje nogi, a ja próbowałam się wyrwać, śmialiśmy się na cały dom. W końcu puścił mnie i postawił na podłodze. Koszulka i spodnie Jake'a przemokły strasznie, postanowił się rozebrać:
- U, jakie slipy! Haha - zaczęłam się śmiać.
- Twoje majtki też są fajne! - powiedział z łobuzerskim uśmiechem i zmierzył mnie wzrokiem. Usiadł na przeciwko mnie, przysunął się i musnął moje usta. Przestał i popchnął mnie delikatnie tak, że upadłam. Leżał na mnie, a ja pod nim. Zaczął całować moją szyję. Rozpłynęłam się i pierwszy raz poczułam motyle w brzuchu.
- Jake? - usłyszałam nagle nieznajomy mi głos. Jake odskoczył ode mnie w sekundę.
- MAMO!? - powiedział przestraszony, ale jednak w jego głosie odczytywałam poirytowanie.
Wstałam i stanęłam jak wryta.
- Dzień Dobry. - powiedziałam nie pewnie i cicho.
- Może nas przedstawisz? - zaproponowała zadowolona matka Jake'a.
- Umm, ta. Mamo to jest Christina, Christina ... mama? - grzecznie podałam rękę. Poznałyśmy się.
- A dokładnie to kim ona dla Ciebie jest? - pytała
Jake nie pewnie spojrzał na mnie ale potem odezwał się.
- Christina to moja dziewczyna.
- OoO... - uradowała się mama. - trzeba było tak od razu! - podbiegła do mnie i przytuliła. - Mów do mnie Kate, po imieniu. - w końcu puściła.
- Jake, mógłbyś być bardziej ostrożny gdy spraszasz koleżanki do domu. - uśmiechnęła się niewinnie.
- Miałaś wrócić wczoraj. - mówił zażenowany. Czułam się okropnie, zostaliśmy przyłapani na obściskiwaniu się na podłodze i w dodatku półnadzy. Byłam czerwona jak nigdy.
- Może jednak się ubierzecie? - zaproponowała Kate po chwili ciszy. - A ja zejdę na dół zrobię obiad, na co macie ochotę?
- Ja dziękuję, niedługo wracam do domu. Bardzo miło było panią poznać.  - skinęłam głową.
- Kate. - poprawiła mnie, z uśmiechem. - jak chcesz to zostań, nie ma problemu.
- Nie nie, dziękuje, a i tak miałam wracać zaraz do domu. - Kate wyszła z pokoju, a ja wypuściłam powietrze z ust. Usiadłam załamana, a Jake obok mnie.
- O nie, najgorsza chwila mojego życia! - mówiłam, chowając głowę w dłoniach. Jake objął mnie jedną ręką i po chwili zaczął się chichotać. Spojrzałam na niego zdziwiona i lekko zła.
- Oj no... nie wkurzaj się, nic się takiego nie stało, haha, moja mama jest spoko, przekonasz się. - pocieszał mnie, popatrzyłam na niego, a on musnął moje usta. - lepiej się ubierzmy co? - zaproponował.
Kiwnęłam głową. Zaczęliśmy się ubierać, zdjęłam jego koszulę i podałam mu ją, podał mi mój sweter, cały czas czułam jego wzrok na sobie. 
Z domu Jake'a wyszłam jak najszybciej się dało, żeby Kate mnie nie zauważyła. Musiałam wracać do siebie. Włączyłam swój telefon. 15 nieodebranych - Matt. Serce stanęło mi na chwilę, nie wiedziałam jak i co mu powiedzieć kiedy wejdę do domu. Ale kiedyś musiałam wrócić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz