wtorek, 1 listopada 2011

PROLOG

Wstałam o 7:20. Jak zawsze najpierw zebrałam z podłogi wszystkie swoje rzeczy, które wczoraj wieczorem porozrzucałam po całym pokoju, i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Myjąc zęby w pośpiechu wyciągnęłam telefon z torby, żeby zadzwonić do Nicole. Ona nigdy nie wstaje na czas, a dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły i nie mogę sobie pozwolić na spóźnienie. Po dwóch sygnałach odebrała, po chwili milczenia odezwała się zachrypniętym głosem:
- ... która godzina?
- 7:45 ... błagam tylko mi nie mów, że nie masz na sobie nawet skarpetek! - powiedziałam lekko wkurzona.
- nikt nic takiego nie powiedział... mam skarpetki... - zapewniała Nicole
- Nicole... takie wczorajsze się nie liczą! Ruszaj tyłek i do szkoły, zaraz po Ciebie będę! - rozkazałam szybko zbiegając po schodach. Włożyłam telefon do torby. Pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu, łapiąc w ostatniej chwili dwa jabłka dla siebie i swojej przyjaciółki. Nicole mieszkała bardzo niedaleko, wystarczyło tylko 5 min piechotą. Po kilku minutach byłam już pod jej domem. Szybkim i zdecydowanym ruchem nacisnęłam na dzwonek do drzwi. Otworzyła mama Nicole...
- Oooo Christina! Ale Ty wyrosłaś i pomyśleć, że tylko przez te wakacje! Nicole jeszcze się szykuje ale zaraz powinna zejść - powiedziała miło. Ja przytaknęłam i usiadłam w holu podekscytowana. W końcu przyszła Nicole. Pociągnęłam ją za rękę gdy zamierzała sięgnąć po bluzę. Wybiegłyśmy.
- Ciepło jest, nie widzisz?! - zapewniłam Nicole.
- Oj tam, dobra. Ej wiesz, że w naszej klasie ma być jakiś nowy chłopak. Oby to było niezłe ciacho!
- Nicole! Masz chłopaka - przypomniałam jej.
- Nie dla mnie głupolku, dla CIEBIE! - powiedziała rozbawiona.
- Ale ja nie chcę. Poradzę sobie bez. Nie pamiętasz naszego planu. Zakonnice! ... Ale nie Ty sobie znalazłaś jakiegoś Mike'a.
- Pffff. Ten nasz plan ma już 7 lat! W końcu musisz z niego zrezygnować! A tak wgl to myślałam, że lubisz Mike'a...
- No bo lubię! Jakoś mi się tak powiedziało. Oj nie ważne. Przyśpiesz trochę bo sie spóźnimy i masz ... - powiedziałam podając jej jabłko do ręki. - Pewnie nic nie jadłaś, znam Cię :)
- No rzeczywiście... znasz!

2 komentarze:

  1. Świetnie piszesz :D Blog super się zapowiada <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym widziała siebie i swoją kumpele :D Zawsze muszę myśleć za nas dwie, ale takie są uroki przyjaźnienia się z nią :D Wiem że to dopiero prolog, ale powiem Ci dziewczyno że nawet fajnie piszesz xD

    OdpowiedzUsuń