niedziela, 13 listopada 2011

Nareszcie koniec!

 Dochodziła 9:00, cieszyłam się, że dzisiaj jest zakończenie, że za dwa dni pojadę całą paczką pod namiot, nad zatokę. Jednak łóżko i lenistwo przeważyło. Zakończenie rozpoczynało się o 10:00 czyli miałam godzinę aby wstać, i się przyszykować. Oprócz tego, dzisiaj powinnam się spakować, w końcu to już jutro jedziemy. Zanurzyłam swoją zamyśloną twarz w poduszkę. W pewnej chwili zauważyłam, że ktoś do mnie dzwoni, odebrałam to była Nicole:
- Gdzie Ty jesteś?! Miałyśmy się spotkać o 9:30!
- Umm, a która jest?
- 9:40! Co się z Tobą dzieje, ostatnio jesteś rozkojarzona. Mam nadzieje, że jesteś gotowa i właśnie wychodzisz, mam rację? - zapytała podejrzliwie.
- Yyy. Idź sama, zaspałam. Do zobaczenia. - Rozłączyłam się, zerwałam z łóżka i szybko założyłam ubranie, które na szczęście przygotowałam sobie wcześniej. Po 15 minutach byłam już gotowa. Wybiegłam z domu, jak zawsze w pośpiechu. Chwilę później byłam już pod szkołą. Było ciepło więc nawet nie zachodziłam do szafki, od razu pobiegłam na apel. Wzrokiem wyszukałam Nicole. Siedziała razem z Mike'm i Jake'em. Usiadłam obok nich i wsłuchałam się w dyrektora. Po 'ceremonii' rozeszliśmy się, każdy musiał wrócić do domu i zacząć się pakować, bo jutro z samego rana wyjeżdżamy.
- To do zobaczenia jutro, tak? - zapytał mnie Jake.
- Tak. Paaa.
Zmęczona porannym pośpiechem wróciłam do domu. Zmarnowana rzuciłam się na łóżko. Po chwili jednak przypomniało mi się, że muszę przynieść jakiś plecak lub torbę na moje rzeczy. W sumie jedziemy pod namiot więc trochę tego będzie. Mam też obawy, boje się ciemności, drugą sprawą jest Jake. Nie mamy tak dużego namiotu, żeby zmieściły się 4 osoby, więc bierzemy dwa dwuosobowe. Nicole i Mike. Ja i ... Jake. Na serio czuje do niego coś więcej. On jest taki... inny, zawsze uśmiechnięty, ciepły, cierpliwy, i to nie oznacza, że nie jest cwaniaczkiem. Tak mnie do niego ciągnie. On tak mnie kręci. Kiedy na niego patrzę mam ochotę się na niego rzucić i całować. Potrafię wymienić wiele typów jego spojrzenia. Wybrałam najbardziej seksowne ubrania jakie tylko miałam. Oczywiście zabrałam też luźną szarą bluzę i temu podobne rzeczy ale wszystko się tak komponuje. Musze wyglądać przecudownie może on coś we mnie zauważy. Wyglądał na niezadowolonego gdy dowiedział się, że będzie razem ze mną w namiocie. Bardzo możliwe, że on wgl mnie nie lubi, a ja się łudzę. No nic, spakowałam się. Pozostało mi tylko położyć się spać. Nie mogę się doczekać jutra.
Wstałam o 4:00, spotykamy się wszyscy przed domem Nicole o 5:00. Jedziemy Vanem Mike'a on ma już 18 lat, i prawo jazdy. Podobnie jak Jake, więc będą się zmieniać. Poszłam do łazienki, ogarnęłam się, zrobiłam mocny makijaż, chciałam, żeby podkreślał moje oczy.
Ubrałam się w jasne, poszarpane jeansy, moje długie, falowane włosy spięłam w niesforny kok, buty - płaskie, wysokie (za kostkę), miękkie, ciemno brązowe buciki (żeby było wygodnie) i do tego mój kochany, luźny, beżowy sweter. Podciągnęłam rękawy tak aby sięgały do "trzy czwarte". Wyglądałam w miarę seksownie, trochę tajemniczo, tak jak lubię. Użyłam najlepszych perfum jakie miałam. Zarzuciłam torbę na ramię. Wzięłam kubek kawy w drugą rękę. Później zajrzałam do pokoju rodziców i Matta. Szybko się pożegnałam i w końcu wyszłam.
Zobaczyłam, że chłopaki już pakują pięćset toreb Nicole.
- Siema chłopaki! - krzyknęłam.
- Christina, jak się spało? - spytał troskliwie Mike.
- A jak myślisz? - mrugnęłam do niego.
- Będziesz mogła spać w samochodzie, bo to aż 6 godzin drogi. - wskoczył do rozmowy Jake po krótkim namyśleniu dodał - Wiesz, ja służę ramieniem, jakby co!
Mike tylko się zaśmiał po czym powiedział:
- Fajnie, że jedziemy razem, zbliżymy się.
- ... mam nadzieję - powiedziałam do siebie cicho.
Jake popatrzył się na mnie z uśmiechem, wyglądał jakby to usłyszał, i może tak było. Potem szybko i zdecydowanie spojrzał się na Mike'a i powiedział:
- A no i Ty z Nicole to już ile? Dwa lata. Uhu, to poważny związek jest. Planujesz coś bo to będzie akurat drugiego dnia naszego wyjazdu.
- Haha, zawsze wiesz o co zapytać, no więc tak, zaplanowałem coś. A no i właśnie mam coś dla Was. Bo skoro planuję już to COŚ - zaśmiał się - to radzę wam to wziąć i założyć drugiej nocy naszego wyjazdu.
Rzucił coś do Jake'a.
-Zatyczki do uszu?! Osz Ty! Zboczuchu! Hahaha! Uuu co tu się szykuje. Nie martw się nie będziemy podsłuchiwać. Prawda, Christina? - powiedział Jake swoim seksownym, porannym, zachrypniętym głosem, po czym spojrzał się w moją stronę.
- No tak tak, dobra zmieńmy temat bo zaraz zasnę.
Wsiadłam do Vana, napiłam się kawy i zamknęłam oczy. Chwilę po tym moja owa :KAWA: została mi wyrwana. Podniosłam się rozbawiona. Zobaczyłam, że teraz sączą ją chłopaki.
- Kawa jest niezdrowa - powiedział Mike.
- Ale pomaga mi normalnie funkcjonować o piątej nad ranem.
- Oj przestań nie jest tak źle, heh,  zaraz wyjedziemy, i puścimy najlepszą muzykę na świecie będzie fajnie.
- A właśnie, wgl gdzie jest Nicole? - zapytałam rozglądając się.
- Tsa. Pakuje swoje "najpotrzebniejsze rzeczy do bagażu podręcznego".
- Uhu, to sobie posiedzimy. Hahaha - zaśmiałam się i położyłam na tylnych siedzeniach Vana.
Chwilkę później wyszła Nicole z wielką, wypchaną torbą.
- Uuu nareszcie ślicznotko - powiedział Mike.
- Tak, właśnie, NARESZCIE! - powiedziała Nicole, trochę sarkastycznie.
- No to jedziemy!
W końcu wyjechaliśmy, czekała nas długa droga, ale mi to zupełnie wystarczało, razem z Jake'em siedziałam z tyłu. Mogłam się na niego patrzeć bez końca. Nagle zwrócił mi uwagę:
- Co się tak patrzysz? Mam coś na twarzy? - zapytał łapiąc się za głowę i wycierając swoją twarz.
- Hah, nie nie nie, jesteś czysty - powiedziałam stanowczo, - tak tylko, nudzi mi się.
- A no spoko. - uśmiechnął się do mnie po czym spojrzał za okno. Ja postanowiłam, że muszę zająć się czymś innym, więc wyjęłam moje mp3, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam sobie muzykę. Po pewnym czasie usnęłam. Kiedy się obudziłam, leżałam wtulona w ramię Jake'a. Udawałam, że śpię, żeby pobyć jeszcze chwilę w jego uścisku.

1 komentarz: