poniedziałek, 14 listopada 2011

Drugi dzień.

Usnęłam, kiedy się obudziłam, było już ciemno, leżałam sama w namiocie. Spojrzałam na zegarek była 21:00. Trochę pospałam To źle. Wyszłam potargana z namiotu, ognisko się paliło, a moi znajomi siedzieli popijając piwo. Zagarnęłam koc gdy wychodziłam, opatuliłam się i usiadłam między Nicole a Jake'em.
- Oo, wstałaś. I co? Jak się spało? - zapytał Mike.
- a dobrze, powiem Ci, że nie narzekam! - zaśmiałam się.
- Chcesz piwo?
- Nie, odpuszczę, ale tylko dzisiaj, nie martwcie się! - zażartowałam. Jake nie miał najlepszej miny widać było, że coś leży mu na sercu. Atmosfera była zbita, nikt nic nie mówił, więc postanowiliśmy iść spać, to był ciężki dzień, dla wszystkich, posiedzieliśmy jeszcze chwilę, i zaczęliśmy się zbierać. Weszłam do namiotu, rzuciłam się na brzuch, westchnęłam. Schowałam głowę w poduszkę.
- Taka trochę zamułka, na razie, nie sądzisz? - powiedział Jake kładąc się obok mnie.
- Mhm. - potwierdziłam nie podnosząc głowy.
- Ej? Co jest? Stało się coś? Wydajesz się być aspołeczna dzisiaj. - zapytał troskliwie,po czym objął mnie.

Nagle uświadomiłam sobie, że wszystko co robi teraz, przytula mnie itp. robi tylko dlatego, że zauważył, że coś jest nie tak. Czyli nie zależy mu tak bardzo jak mi. Odsunęłam się i szybko podniosłam.
- Muszę się przewietrzyć. - Wyszłam z namiotu, zabrałam jedno piwo i usiadłam przy jeszcze, lekko żarzącym się ognisku. Zaczęłam myśleć nad tym, że albo muszę zapomnieć o Jake'u albo zrobić coś, cokolwiek... żeby zwrócić jego uwagę. Wróciłam do namiotu.
- Już lepiej? - zapytał troskliwie, lekko przestraszony Jake.
- Tak, nie było źle, tylko chwilowa ... depresja. Jeżeli wgl można to tak nazwać. - uśmiechnęłam się.
Byłam już trochę podpita więc mówiłam dziwnie i wolałam się od razu położyć spać. Sięgnęłam po t-shirt od Jake'a. Uniosłam lekko brwi do niego.
- Odwracam się a Ty nie podglądaj. - powiedziałam stanowczo, uśmiechając się niewinnie.
Seksownie i powoli zaczęłam zdejmować bluzkę ze świadomością, ze Jake wgl mnie nie posłuchał. Gapił się cały czas. W pewnym momencie, tuż przed zdjęciem stanika, szybko się odwróciłam i spojrzałam na niego podejrzliwie:
- Ha! Mam Cię! Hahaha, uwierz mi nie ma na co się patrzeć. - zaśmiałam się.
- Oj jest jest, nie doceniasz się! A dzisiaj, no wiesz, nic nie mówiłem, ale wyglądałaś zajebiście! Dawno się tak nie ubierałaś, i czemu, powiedz mi czemu? Co jak co ale wyglądasz seksownie.
- Dobra koniec kłamstw, muszę się przebrać.
Szybkim ruchem założyłam na siebie koszulkę Jake'a. Położyłam się i popatrzyłam mu w oczy. Leżeliśmy tak nic nie mówiąc dobrą godzinę, próbowaliśmy 'zasnąć'.
- Lubię Cie. - powiedział pierwszy Jake.
- Umm, to fajnie, ja Ciebie też.
- ale nie ... ale lubię Cie, tak bardziej, mocniej. Może to źle, że to powiem, ale chciałbym, żeby między nami było coś więcej...
Popatrzyłam na niego zadowolona. W końcu nie wytrzymałam, wywinęłam się z mojego śpiwora, usiadłam, on zrobił to samo.
- Mogę Cię pocałować? - szepnął do mnie.
Nic nie odpowiedziałam tylko niepewnie się do niego przysunęłam. W końcu pocałował mnie.
- Od zawsze wiedziałem, że chcę z Tobą być...
Długo rozmawialiśmy aż w końcu padłam w jego ramionach, zasnęliśmy. Obudziło mnie ciepłe muśnięcie mojego policzka.Szybko odwróciłam się w stronę Jake'a. Od razu się na mnie rzucił. Nasze namiętne pocałunki przerwał Mike.
- Wstajemy! 
Popatrzyłam na zegarek była 9:00. Jake odskoczył ode mnie a ja się speszyłam.
- Wyjdźmy oddzielnie żeby niczego się nie domyślali. - powiedział.
Czy on się mnie wstydzi? Boi się pokazać Mike'owi, że jest ze mną? Zła ubrałam szybko spodnie i wyskoczyła nic nie mówiąc z naszego namiotu.
- Jak tam noc? - spytała Nicole.
-Nie wiem sama.
- Jak to? Nie wiesz czy się wyspałaś czy nie? - zażartowała.
- Umm, znaczy ja, ... tak wyspałam się.  A jak wy?
Po chwili zauważyłam, że z namiotu wyszedł Jake. Wyłączyłam się totalnie, nie słuchałam odpowiedzi Nicole. Patrzyłam się tylko na niego, jego nieogarnięte, jasne włosy, boskie ciało. W pewnym sensie był mój, ale nie zrozumiałam jego zachowania, czemu tak bardzo nie chciał pokazać Mike'owi, że jesteśmy parą. O ile wgl jesteśmy.
- No to jak wiecie, i mam nadzieje Ty też pamiętasz Nicole, dzisiaj jest rocznica naszego związku, więc ten dzień chcę spędzić tylko z Tobą Nicole, zaplanowałem coś w mieście. Więc przepraszam Was, ale musicie zająć się sobą nawzajem i ten dzień spędzić razem.
- Spoko. - powiedział Jake uśmiechając się w moją stronę.
- Jakoś dam radę. - potwierdziłam sucho. Mike się speszył ale potem zajął się Nicole.
- Christina, to my lecimy, dobra? - Nicole złapała mnie za ramię.
- Pewnie, ja się przejdę po okolicy. Pozwiedzam trochę.
Mike i Nicole wreszcie poszli, zostałam sama z Jake'em.
- To co idziemy na moją tajemniczą plażę? - zapytał swoim cwanym tonem.
Wzruszyłam ramionami. Podszedł do mnie, złapał moją głowę obiema rękami.
- Co zrobiłem? Jesteśmy razem jedną noc a ja już coś przeskrobałem, powiedz mi co?
- To chyba Ty mi powiedz o co Ci chodzi! - wyrwałam mu się. Ale chwilę potem poczułam jego dłoń na mojej. - Zła jesteś? O co? Hmm? Skarbie, przepraszam Cię. - brnął dalej.
- Czemu nie chciałeś się przyznać Mike'owi, że jesteśmy razem?
- Ja nie chcę?! Przepraszam Cię... zaskoczyłaś mnie rano, bo mało pamiętam, upiłem się wczoraj.
- Czyli mam rozumieć, że normalnie byś tego nie zrobił?! No to świetnie, że mnie uprzedzasz!
- Nie o to chodzi. Uwierz!
Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Jake złapał mnie i przyciągnął do siebie, musnął moje usta.
A ja nie umiałam nie odwzajemnić pocałunku.
- I co teraz nie jestem pijany. - szepnął
Zatkało mnie, nie wiedziałam do końca co mam zrobić.
- Chodźmy na plażę, pogadamy...
Złapał moją rękę. Gdy doszliśmy nad zatokę zaczęłam przyglądać się otoczeniu, było pusto, plaża była piękna. Usiedliśmy na pisaku tuż przy wodzie.
- Wybaczysz mi? - powiedział Jake, słodko łapiąc mnie w tali. - Przepraszam, to nie jest tak, że nie pamiętam niczego... ja po prostu..
- nie ważne! - przerwałam mu.
Leżeliśmy przytuleni jakieś pół godziny. W końcu podniosłam się. Pocałowałam go.
Nabrałam garść piasku i posypałam nim tors Jake'a.
- Zawsze mnie kusiło, żeby zagrzebać kogoś w piasku po szyję. - odezwałam się pierwsza.
- Ciekawe marzenie, ale wolałbym nie być twoją pierwsza ofiarą - zaśmiał się.
- Jesteś pewien?
- Nie. Heh. Czego się nie robi dla takiej pięknej dziewczyny jak Ty...hehe, Kocham Cię, Christina!
Popatrzyłam na niego z uśmiechem, po chwili namysłu odpowiedziałam dumnie.
- Ja Ciebie też, Jake. A teraz kładź się, chcę spełnić moje marzenie :P haha!



==============================================================
nie wiem nie wiem... jakoś w siebie nie wierzę...

1 komentarz:

  1. Laska uwierz w siebie :D Rozdział super, szkoda że już są razem, ale mam nadzieję że jak dalej będę czytać to coś się pokomplikuje :D

    OdpowiedzUsuń