piątek, 8 czerwca 2012

^^

Otworzyłam oczy, popatrzyłam na Jake'a, spał. Nadal byliśmy w siebie wtuleni.
- Ekhem!!! - zarwałam się i zobaczyłam Emily siedzącą na krześle, przyglądała nam się...
- Jesteś psychiczna! - mówiłam przerażona,
- Dzięki... - powiedziała z uśmiechem. Poczułam jak Jake się rozbudza, nadal z zamkniętymi oczami zaczął głaskać moje plecy.
- Jake... - przysunęłam się i szepnęłam, - radzę Ci się obudzić... Emily się na nas gapi. - otworzył oczy i odskoczył ode mnie. Zaśmiałam się.
- Po co przyszłaś? - zapytałam zażenowana,
- Pomyślałam... - zaczęła.
- Nie spodziewałam się, że potrafisz myśleć... Mamy dzisiaj jakieś święto?  - powiedziałam poważnie.
- Nie, a czemu? - zapytała się.
- No skoro zaczęłaś myśleć to coś musiało się wydarzyć. - spojrzała na mnie morderczo, a ja dumnie się zaśmiałam.
- No, a wy jesteście razem? - uniosła pytająco brwi.
- Y... - zaczęłam i spojrzałam się na Jake'a.
- Sądząc po twoich notatkach w pamiętniku to... nie. - przerwała mi, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Ile z tego przeczytałaś?! - wydarłam się.
- Hmm, pomyślmy... wszystko? - powiedziała zadowolona.

- Zabije Cie... - wysyczałam. - Skąd wgl wiedziałaś gdzie go trzymam?!
- To już moja sprawa... Musze Ci powiedzieć, że miałaś ciekawe życie. A ten ... Josh? - serce mi stanęło, a łzy napłynęły do oczu. - Dobrze pamiętam? - Jake złapał mnie za rękę, gdy tylko zobaczył w jakim jestem stanie. Ścisnęłam jego dłoń. Pierwsza łza spłynęła mi po policzku.
- Mogłabyś wyjść... - Jake w końcu się odezwał. - Serio. Wynocha. - powiedział stanowczo.
Emily wstała i zaczęła iść w stronę drzwi.
- Ej! Nie zapomniałaś o czymś. - popatrzył na nią zły, spojrzała na niego pytająco.
- Pamiętnik... - wyciągnął rękę - oddaj go. - poirytowana rzuciła zeszytem, upadł na podłogę.
- Nie zapomnij zamknąć drzwi jak będziesz wychodzić. - dodał po chwili. W końcu zostaliśmy sami. Na wspomnienie o tamtych chwilach zaczęłam płakać. Schowałam twarz w dłoniach. Jake nie wiedział co robić. Oboje siedzieliśmy na łóżku na przeciwko siebie. W pewnym momencie przysunął mnie do siebie siłą.
- Hey... - szepnął ocierając moje łzy. Miałam zamknięte oczy. Delikatnie podniósł moją głowę za podbródek. - Popatrz na mnie... - mówił dalej. Otworzyłam zapłakane, czerwone oczy i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się lekko. - Nie płacz... - powiedział, a mi jeszcze bardziej zrobiło się smutno. - ... bo ja zacznę... - zagroził zadowolony, zaśmiałam się słabo. Westchnęłam głęboko. Jake zbliżył się jeszcze bardziej aż w końcu mocno mnie przytulił. Otarłam oczy i wtuliłam się w niego.
- a było tak fajnie... - szepnęłam.
- ... a teraz nie jest? - powiedział zadowolony... - siedzimy razem. Fajnie jest.
Chwilę nic nie mówiliśmy, tylko leżeliśmy przytuleni...
- no.. może to nie odpowiedni moment... ale, co tam o mnie pisałaś w pamiętniku? - zaśmiałam się.
- same okropne rzeczy, na prawdę! - zażartowałam.
- Osz Ty! - powiedział udając oburzenie i zaczął mnie łaskotać.
- Nie.. nieee... proszę! Aaaa... ahhahahah. Przestań - mówiłam błagalnie. W końcu złapałam jego obie ręce, ale on przyciskał mnie do łóżka. Nie wiem jak dziwnie to zabrzmi ale ja byłam na dole, a on na górze. W końcu nie miałam aż tyle siły, i tym razem Jake trzymał moje ręce.
W końcu dał sobie spokój i usiadł na mnie.
- O nie... umieram. Ten ciężar... - mówiłam rozbawiona.
- No bez przesady! - powiedział oburzony, wyglądał bardzo poważnie więc wybuchnęłam śmiechem, a on co chwila spoglądał na swój brzuch.
- NO ej! Na serio nie jest źle!
- No wiem... przecież się z Tobą tylko droczę... a w sumie to nie miałeś uważać na swoją rękę?
Oboje wstaliśmy, ja usiadłam na fotelu i zaczęłam się kręcić, a Jake przyglądał mi się.
- Cieszę się, że już Ci lepiej. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się tylko, bo zaraz przypomniałam sobie o tym co wydarzyło się z Josh'em. Łza spłynęła mi po policzku.
Jake od razu to zauważył.
- Ależ ja jestem głupi - jęknął. - Ej... - przeciągnął. Podszedł do mnie, klęknął obok krzesła i położył ręce na moich kolanach.
- Cicho, nie płacz, słyszysz... nie warto. - Nagle do mojego pokoju wparowała mama, szybko odwróciłam głowę by nie zobaczyła, że płaczę.
- Czy ktoś może mi powiedzieć, dlaczego Emily... - przerwała gdy zobaczyła mnie ocierającą łzy.
- Co się .. - zaczęła ale Jake machnął ręką żeby wyszła. Chwilę przyglądała nam się, ale potem zrozumiała, że najlepiej będzie zrobić to c co poprosił ją Jake.
- Dzięki... - szepnęłam.
- Nie dziękuj ... - uśmiechnął się. Gdy się ogarnęłam postanowiliśmy w końcu wyjść z pokoju, za wszelką cenę starałam się omijać mamę. Weszliśmy do kuchni, siedziała tam razem z Emily...
- A więc... powiedzcie mi co się wydarzyło... - zaczęła moja rodzicielka.
- Ta mała jędza przeczytała mój pamiętnik. - powiedziałam na luzie otwierając karton soku.
- Sama jesteś jędzą. - burknęła do mnie Emily, a ja pokazałam jej język.
- Dziewczyny... Ja rozumiem, że wy się nie lubicie ale zachowajcie chociaż trochę kultury!
- Wow... - powiedziałam z ironicznym uśmiechem.
- Christina i Jake są znowu razem. - wyrwała Emily.
- Na prawdę?! - powiedziała uradowana mama.
- Emily! - wydarłam się. - Nie mamo, NIE prawda! - mówiłam cały czas patrząc się morderczo na kuzynkę.
- Ja muszę już iść, dziękuje za obiad. - Jake zwrócił się do mojej mamy.
- nie zostaniesz na deser? - zapytała błagalnie.
- nie niestety nie mogę... 
- odprowadzę Cie... - powiedziałam sucho. Otworzyłam drzwi i oparłam się o nie.
- Czuje się obserwowany... - odwróciłam się i zobaczyłam moją mamę gapiącą się na nas, gdy tylko mnie ujrzała od razu powróciła do zmywania. Zaśmiałam się. Wywróciłam teatralnie oczami, wyszłam na dwór i zamknęłam drzwi.
- Teraz nas nie może podglądać. - spojrzałam na niego zwycięsko.
- No brawo, brawo! No to trzymaj się! - pomachałam mu i uśmiechnęłam się słodko.
Wróciłam do domu, mama zauważyła od razu mojego banana na twarzy.
- Nadal nie jesteście razem? - zapytała.
- Na razie nie... - odpowiedziałam zamyślona. Poczułam jak robię się czerwona.
- Na razie... ciekawe - mówiła zadowolona. Wróciłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i śmiałam się do siebie. Nagle usłyszałam pukanie.
- Kochanie ... - usłyszałam głos mojej mamy.
- Nom?
- Bo tak sobie teraz myślę... - usiadła obok mnie. - Skoro możliwe, że będziesz miała chłopaka... to... - zawahała się na chwilę.
- Wiesz co to jest seks, prawda?
- Mamo! ... wychodzisz!
- Ale Christi... Jake to dojrzały chłopak...  - parsknęłam śmiechem.
- Mamo, na prawdę nie musisz mi uświadamiać co to jest. Przyznam się, że trochę głupio mi jest słuchać tego wszystkiego od ciebie - wytrzeszczyłam oczy.
- Mhm, czyli... nie musimy o tym gadać? - zapytała przerażona.
- Nie. Wszystko wiem. - odetchnęła z ulgą, a ja się zaśmiałam.
- Myślę, że takich lekcji bardziej potrzebuje Emily - uśmiechnęłam się ironicznie. Mama wyszła cała zestresowana. Siedziałam chwile nie wiedząc co to miało być, a potem zaczęłam śmiać się sama z siebie.
Po jakimś czasie usłyszałam głos mojej mamy wołający na deser. Zbiegłam na dół. Od razu humor mi się popsuł zobaczyłam Emily.
- I co już nie ryczysz jak małe dziecko? - burknęła do mnie.
- Aż tak źle z twoimi oczami, że musisz się pytać? - powiedziałam z udawaną, smutną miną.
Mama zażenowana spojrzała na mnie i pokręciła głową. Uśmiechnęłam się jak najcudowniejsza córka na świecie.
- Co na deser? - szybko zmieniłam temat...
- Lody. Mogą być? - mama postawiła na blacie trzy miseczki.
- Super! - powiedziała Emily, a ja zaczęłam się śmiać, gdy zobaczyła te lody w jej oczach jedyne co dało się odczytać to wielkie pożądanie. Wszystkie trzy usiadłyśmy w salonie, ja rozłożyłam się na fotelu, a Emily z mamą na kanapie. Zaczęłyśmy oglądać film.
- Może się wytrzyj - zaproponowałam Emily gdy zobaczyłam jak jest brudna od tych lodów.
- Bardzo zabawne. - burknęła jeszcze przełykając.
- Może najpierw byś przełknęła, a nie... nie mówi się z pełnymi ustami. - popatrzyłam na nią z obrzydzeniem, wstała z kanapy, podeszła do mnie, wsadziła kolejną łyżkę lodów do budzi i zaczęła jeść z otwartą paszczą.
- Byłaś w zoo? Ile lat? - powiedziałam, a jej zachowanie nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Od razu ją zgasiłam, wróciła na swoje miejsce. Dalej oglądałyśmy film. W pewnym momencie dźwięk telefonu Emily zakłócił ciszę, zaciekawiło mnie kto mógłby do niej dzwonić. Zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.
- Halo? - odwróciłam głowę i popatrzyłam się na nią. Gdy mnie zauważyła, wstała z morderczą miną i wyszła z pokoju, machnęłam na nią ręką i powróciłam do oglądania filmu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz